niedziela, 18 lipca 2010

Wesele w Restauracji i choroba przy kolacji!

Witajcie pandy! Dziś, gdy udało mi się odczarować kolejny przedmiot, zamieniony w kamień przez Krucia, przypomniałam sobie, że mam być świadkiem na ślubie dwóch pand. Na szczęście nie spóźniłam się na Plażę Karaibską i byłam świadkiem Pana Młodego.
Zaraz po ślubie poszliśmy do Restauracji. Państwo młodzi zasiadali przy jednym stole, ja z nową koleżanką (świadkiem Panny Młodej) usiadłam przy drugim stole. Ksiądz okazał się być bardzo wszechstronny, gdyż okazało się, że pracuje jako kelner w restauracji!

Wszystko szło gładko. Gdy zjedliśmy kolacje, my świadkowie i Matol - Pan Młody zaczęliśmy tańczyć. Och jak miło było pobujać się w rytm muzyki. Nagle Pan Młody zobaczył, że przecież jego żona Estella nie tańczy! Molcia i kelner zabrały Estellę do Szpitala na Plaży. Po chwili i ja pobiegłam. Na całe szczęście już zdążyłam odczarować łóżko szpitalne, ale pojawił się drugi problem.
W szpitalu nie było ani jednego lekarza!

Pan Młody nakazał mi iść do Miasta po lekarzy, więc tak też zrobiłam. Po jakimś czasie sprowadziłam kilku lekarzy, ale oni kazali wyjść mi z sali, więc cóż, wróciłam do domu i pomodliłam się, by dzień ślubu pandy Estelli nie stał się jej ostatnim dniem.
Pozdrawiam Dziennikarzy, oraz Redaktor Naczelną - Pomocnik_na_Panfu

0 komentarze:

Prześlij komentarz