Dziś rano obudziłam się dosyć wcześnie. Nakarmiłam moją kochaną Stellę, a potem pobiegłam do Restauracji:
-Co podać - zapytał się kelner
-Poproszę pieczony bambus i herbatkę bambusową - odpowiedziałam
-Dobrze. Należy się 20 złotych monet.
Szybko wyciągnęłam z torebki pieniądze i zapłaciłam.
Gdy zjadłam te pyszności, postanowiłam odwiedzić Kamarię. Szybko ruszyłam, a gdy już byłam na miejscu nie zastałam jej.
Z czystej ciekawości zajrzałam do jej książki, a tam znalazłam zaklęcie "Co by było gdyby... ( tu wstaw pytanie)". Zastanawiałam się co bym chciała najbardziej wiedzieć, aż w końcu przyszło mi na myśl. Zacisnęłam pięści i powiedziałam:
-"Co by było gdyby... dzieci nie dokuczały Kruciowi?"
Nagle wszystko zaczęło rozpadać się w złoty proch. Poczułam się jakby z pod moich nóg zniknęła ziemia i rzeczywiście zaczęłam wirować w powietrzu aż w końcu "Łup". Uderzyłam twarzą w ziemię i pojawiłam się w zoo. Widziałam małą Kamarię i śpiącego Krucia, ale oni chyba mnie nie. Usiadłam koło śpiocha i czekałam, ale nic mu się nie stało. Po godzinie obudził się i wsiadł do szkolnego autobusu. Wszystko znów zaczęło wirować. Pojawiłam się w teraźniejszości, ale Krucia nie było pod Zamkiem tylko z Kamarią tworzyli mikstury, aż w końcu zaczęli się całować. Poszłam za Kamarią na Salę Balową, ale tam był pokój dziecięcy, a w nim dwóch strasznie podobnych, z małym zarostem, chłopców. Nagle zaczęli biec do Kamarii i mówili:
-Mamo wyczarowałem Stellę - powiedział pierwszy chłopiec
-A ja zmieniłem kolumnę w bambusa - odrzekł drugi
"O nie Kamaria wyszła za Krucio, a jej syn nie jest piratem. Teraz nie ma przygody "Magiczny Diament" i "Mój syn jest piratem". Teraz diament, który zamraża, istnieje, co gorsza, Panfu Królestwo Kamienia czy Panfu Epoka Lodowcowa. A co jeśli jej dzieci będą złe? Wtedy był tylko jeden Krucio, a teraz może być jego dwóch synów. "W końcu co dwie rzeczy jako kamieni w jeden dzień to nie jedna" - pomyślałam i nagle wszystko znów zawirowało i zaklęcie przestało działać i zauważyłam stojącą nade mną Kamarię. Szybko zaczęłam ją przepraszać, że zajrzałam do jej ksiąg, ale ona nie gniewała się. Zaparzyła mi herbatę i poprosiła abym jej opowiedziała co widziałam. Opowiedziałam jej, chociaż nie wiem czy to był dobry pomysł, bo potem była trochę smutna. Zerknęłam na zegar "To już 20:00". Podziękowałam jej za gościnę i ruszyłam do domu. Gdy dotarłam chciałam się przebrać, ale zobaczyłam małą książkę z wygrawerowanymi literami "Zaklęcia Krucio & Kamaria". Położyłam ją pod poduszko przebrałam się i już nie mogłam doczekać jak rano ją przeczytam.
Pa Pa !!!