poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Opowiadanie na śniadanie

Dzień dobry pandy. Jak się spało?
Mam dla Was opowiadanie, ale ze wczoraj....

Gdy się obudziłam, pobiegłam do kuchni zjeść śniadanko. Gdy do niej weszłam zastałam tam pandę _maniek_ i On zaczął mi opowiadać po co przyszedł. Okazało się, że nie chce sam iść do Krucia, więc przyszedł po mnie.
Pobiegłam do sypialni, żeby się ubrać. Wybrałam czerwoną czapkę, niebieskie trampki, czarną sukienkę. Wróciłam z powrotem do kuchni, jego nie było... poszłam sama do Krucia. Gdy go ujrzałam nie miałam ochoty podchodzić do niego. Rozejrzałam się, lecz nikogo nie było. Miałam ochotę na lody i poszłam do Lodziarni. Tam panował chaos. Każdy kradł, biegał po stolikach, a nawet było kilka policjantów i złodziei. Po cichu wymknęłam się, żeby zadzwonić po więcej policjantów. Najbliżej była Biblioteka. Stanęłam tam jak wryta... kamień był z fotela. To znaczy fotel był z kamienia. Nie mogłam w to uwierzyć. Pomyślałam:
- To na pewno sprawka Krucia!
Założyłam Różdżkę i odczarowałam fotelik. Zabrałam telefon i siadłam na sofie. Kabel był przecięty.... wybiegłam z Biblioteki, a w Lodziarni wszystko było jak zawsze. Cisza i spokój, lecz pandy te same.
Wróciłam zmęczona do domu i położyłam się spać.

0 komentarze:

Prześlij komentarz