niedziela, 17 października 2010

Nowa Dziennikarka - Zubika

  Nadszedł upragniona chwila dla naszej drogiej Zubiki. W tej chwili oficjalnie została Dziennikarzem Redakcji-Panfu. Mam nadzieję, że tą chwilę zapamiętasz do końca. Pisz dużo, starannie i poprawnie, a na pewno otrzymasz wiele nagród. Czekamy również na jakieś filmy. 
A oto Twoja Plakietka wykonana przez Asystent Zastępcy:



Pamiętaj, że otrzymałaś wiele zaszczytów, ale i obowiązków. Wypełniaj je i bądź z nami szczęśliwa!
Chcę jeszcze dopowiedzieć, że zostałaś skierowana do Grupy Żółtych.


Pragnę przypomnieć, że już jutro mija termin wysyłania zgłoszeń na Dziennikarza Redakcji-Panfu.

I jeszcze przekazuję Dziennikarzom kupon do Gry Losowej:

Rózne miejsca na Panfu: Miasto i co w nim jest...



 Witajcie pandy!
Jak tam niedziela?
Jest dosyć zimno, ale można się ciepło ubrać, prawda?
Dzisiaj poszłam do Miasta.
Było tam dużo pand.
Krzyczały, rozmawiały i jadły fast foody.
Piły też cole, soczki i shaki.
Grały też w Four Boom.
Gapiły się także na ekran z napisem "Poogle".
Inne przeglądały katalog z ciuchami dla nie złotych, inne kolorowe magazyny o modzie.
Jakaś słuchała w słuchawkach na uszach muzyki, jakaś grała na komórce.
"Szukam chłopaka", ""U mnie impreza", "Siukam mamy" "Szukam żony i dziecka" krzyczały pandy.
Tu jest za głośno - pomyślałam i poszłam do sklepu zoologicznego.
Zrobiłam zdjęcie kiedy nikt nic nie mówił i weszłam.
W sklepie było cicho i pusto.
Oprócz mnie były trzy pandy i sprzedawczyni.
Była zmartwiona i przygnębiona.
Spytała mnie czy chce Bolisia.
- Nie mam Złotej Karty - powiedziałam. - Przykro mi. Co się stało? - spytałam.
- Nikt prawie nic nie kupuje, a szefowa każe mi siedzieć i kończę prace o 19:00, a zaczynam o 7:00. Dziennie zarabiam tyle, ile kosztuje jeden Boliś - sporo, ale mało idzie dla mnie.
- Zwolnij się - powiedziałam. -Robię reportaż o Mieście. Spytamy się o prace w sklepie z pamiątkami i w lodziarni? A tak w ogóle jestem Dziudek - przedstawiłam się.
- Dziennikarka Redakcji-Panfu, Sekretarka Sekretariatu Panfu i Redaktorka Redaktorów? - powiedziała sprzedawczyni. - A ja Kate...
-Tak. Miło mi.

I potem...
Dowiecie się niedługo;)


Pisała dla Was:
Dziennikarka dziudek

Konkurs na Panfu mamy nowy! - To nas przyprawia o zawrót glowy!

Pamiętacie kartkę od Nui i Trawui?
Pisało na niej "HELP!" co po angielsku znaczy "POMOCY!".
Teraz pewnie każdemu z Was przyjdzie do głowy pytanie: Pomocy? Co tam się stało?!
Otóż... To musimy już wymyślić sami!

Zasady są proste:
  • piszemy w komentarzu co niedzielę daną część misji, poczynając od start a kończąc na powrocie,
  • stosujemy się do wskazówek Kamarii,
  • nie piszemy na więcej niż 15 linijek,
  • piszemy w formie pierwszoosobowej, jako Panda.
  • piszemy tylko pod notkami Kamarii.

Powodzenia i masy pomysłów życzy Wam:
PS: Nie zapomnijcie zabrać ze sobą Waszego Bolisia!

Straszna opowieść!


Cześć!
Opowiem Wam moją historię. Jeśli macie stracha przed ciemnością, nie czytajcie tego, chyba że chcecie mieć koszmary ;)
Więc zaczynamy...:

Był brzydki, wietrzy i deszczowy dzień, a pioruny waliły jak szalone.
Nagle zgasło światło, PSTRYK!
-Agca! Idź zobacz bezpieczniki! Chyba coś trzasnęło!
-Ale... jest zimno i ciemno!
-Spokojnie, to tylko 5 minut!
-No... dobrze. I idę.
Wyszłam, a na dworze było jeszcze paskudniej niż w ciemnym domu!
-Brr... ale zimno! Dobra, tam powinny być bezpieczniki - powiedziałam.
-Ten jest dobry, ten też. Aaaaa! -  i nagle przerwałam.
Po kilku minutach spadania w dół poczułam, że robi się ciepło.
-Oj, muszę być już bardzo głęboko.
I upadłam na... poduszkę?! Nawet jak na tą opowieść to dziwne!
-Halo! Jest tam kto? - krzyknęłam i echo odpowiedziało.
-Graa! Graa! - coś mówiło.
Połknęłam ślinę, jak w każdym horrorze, których się naoglądałam.
Poszłam dalej za strasznym głosem.

Było zimno, mokro i strasznie. Mówię Wam, nie chcielibyście tam być!
Po pół godzinie drogi zaczęło się robić jeszcze zimniej.
Dźwięki były coraz straszniejsze, a ja bardziej przerażona.
-K... kimkolwiek j... jesteś w... wychodź! - krzyknęłam najodważniej jak mogłam.
I nagle potknęłam się o coś. Była to... gazeta?!
Było za ciemno, żeby czytać, ale widziałam wie
lki napis na obrazku:
,,UWAGA! ZŁODZIEJ DZIECI GRASUJE I PORYWA PO PANFU!"
Mówię wam, czułam wtedy, że staje mi serce ze strachu!
Ale pomimo przerażenia, poszłam dalej.
Zatrzymałam się widząc dziwne światło, i nagle ktoś zaczął się wyłaniać.
Myślałam, że to ten złodziej dzieci!

Ale ku mojemu zdziwieniu to był... Krucio!
-Nie martw się mała pando, to tylko mój strój Halloween - powiedział ten Paul.
-O, cześć Paul - odpowiedziałam.
-Też tu utknęłaś? - zapytał.
-Niestety tak. Wiesz jak stąd wyjść?
-Nie... BUHAHAHA!
-Paul, co ci jest?
-Haha! Dałaś się nabrać naiwna pando! Teraz spotka cię...
I obudziłam się! Jeszcze na śniadaniu ledwo co jadłam płatki.
-Kochanie, co ci jest? - zapytała moja mama.
-N... nic m... mamo.
Dopiero w szkole dotarłam do siebie.

KONIEC

Och, pisząc to też się wystraszyłam.
Dobrze, kończę, bo zaraz zemdleję.

Pozdrawiam!

Wasza Agca23