Hej futrzaki^^
Dziś opowiem Wam co przydarzyło mi się dwa dni temu.
Była to sobota rano. Wyszedłem z chatki i dużym krokiem poszedłem na plażę karaibską. Wtedy nie wiedziałem kogo spotkam.
Wyszedłem z chatki bardzo szczęśliwy ponieważ była już wiosna czyli moja druga w kolejności ulubiona pora roku. Poszedłem w stronę plaży karaibskiej by posłuchać jak Lenny ładnie gra. Kiedy dotarłem przywitałem się z Lennym i Penny i usiadłem. I tak słuchałem jego przepięknej piosenki. Po godzinie czasu położyliśmy się na piasku by odpocząć i posłuchać szumu fal. Kiedy tak leżeliśmy z zamkniętymi oczami usłyszałem głos pingwina. Moglibyście się śmiać ale to był pingwin. Płynął i wołał HELP. Widocznie nie był z Polski. Penny dobrze znała angielski więc szybko zawołała "pomóżmy mu on woła pomocy!" po chwili pingwin był na brzegu. Przez chwilę nikt się nie odzywał. Wyglądał tak:
Był niebiesko-biały i było mu strasznie gorąco. Nie dziwiłem się gdyż pingwiny żyją na północy gdzie panuje zima. A na Panfu była już wiosna. Jak już mówiłem przez chwile nikt nic nie mówił. Pingwin przerwał cisze i powiedział "I'm hungers, and I'm hot"
Penny powiedziała, że jest mu gorąco i jest głodny. Pomyślałem co lubią pingwiny. I od razu wpadł mi pomysł by przynieść mu parę rybek. Lenny zaś pobiegł do chatki by wziąć kostki lodu potrzebne do ochłodzenia pingwinka. Kiedy nakarmiliśmy i ochłodziliśmy pingwinka Penny zapytała "What is your name?" (to znaczy jak się nazywasz) pingwinek odpowiedział tylko 'pingu'. Biedactwo pomyślałem. I od razu wpadł mi pomysł żeby pingwinka zaprowadzić na basen tam będzie mu lepiej. Kiedy Pingu był na basenie my zastanawialiśmy się co z nim zrobić.
- Przecież go nie zostawimy. - powiedziałem
- Mam świetny pomysł ! - krzyknęła Penny
- Jaki? Jaki? - zapytaliśmy
- Pamiętacie Big Foota? I ten chłód, który wyciekał z suszarki? - Powiedziała Penny
- Tak. - Odpowiedzieliśmy
- No więc możemy dzięki niej odesłać na krze pingwinka do domu ! -Dodała Penny
No i tak zrodził się nowy pomysł poszliśmy z pingwinkiem do suszarki włączyliśmy ją i skierowaliśmy na plaże. Następnie pobiegliśmy na plażę karaibską i położyliśmy pingwinka na krze, którą znaleźliśmy koło suszarki. Nagle wiatr mocno popchnął krę a razem z nią pingwina. Na koniec usłyszałem tylko ciche "Thank you" czyli dziękuje Wam.
I tak oto skończyła się moja przygoda z pingwinkiem o imieniu Pingu. Teraz już wiecie dlaczego ta przygoda jest taka wspaniała. A jeżeli mam szukać morału to powiem jedno: mówię Wam język angielski jest bardzo ważnym językiem uczcie się go pilnie!
Pozdrawiam dziennikarz
-Gyo
P.S Stosowałem akapity lecz kiedy publikowałem już ich nie było :(