C.D.G. :
Gdy wchodziłem już po schodkach do jaskini nagle usłyszałem jakiś świst i nagle wielkie bum.
Byłem przerażony, okazało się że to dochodziło z jaskini prof. Bookworma.
Pomyślałem sobie :
- Co ten starzec tam wyprawia ??
- I od razu ruszyłem do drzwi, nagle okazało się że drzwi te są zablokowane od wewnątrz wielkimi kamieniami.
- No pięknie, nie pomoge Bookwormowi i nie naprawie wazonu...
Raz kozie śmierć!
- Powiedziałem i popatrzyłem się po jaskini.
- O tak, to się nada, to też i to także.
- Mówiłem i zbierałem jakieś kawałki skał, jakiś patyk i sznureczek, po połączeni wszystkiego wyszła mi mała łopata, więc od razu zacząłem kopać, aż wreszcie dostałem się robiąc podziemny tunel.
- Prof. Bookworm !!!
- Krzyknąłem i zobaczyłem jakąś pandę szperająca przy maszynie do pomniejszania pand.
- Nic się panu nie stało ?
- Spytałem i podszedłem do owej pandy.
- Czy mógłby pan mi to posklejać ?
- Spytałem i oczekiwałem odpowiedzi, Prof. Bookworm nic nie mówił więc złapałem go za rękaw.
Co będzie dowiecie się jutro :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz