Witajcie Drogie Pandy!
Nie uwierzycie, co mi się dziś przydarzyło! Jak codzień po szkole poszłam z moimi koleżankami na spotkanie naszej grupy (Niebieskie koszule od Czerwonych koszul z „Chłopcy z Placu Broni”). Nie mamy miejsca spotkań, ale zwykle przychodzimy na teren naszego wroga („Dziewczyn z Placu Broni”), czyli do opuszczonej cukierni. Nie lubię tego miejsca, gdyż jest tam strasznie. Na dzisiejszym spotkaniu postanowiłyśmy, że wejdziemy do tego budynku przez okno. Ja oczywiście od razu poszłam do domu po potrzebny mi ekwipunek (latarka, lina, batoniki). Spotkałyśmy się ponownie tam 10 min. później. Olga, jedna z moich koleżanek znalazła w internecie stare plany tej cukierni, więc mogłyśmy spokojnie po niej chodzić. Ciężko było do niej wejść przez okno, więc zaproponowałam, abyśmy wywarzyły drzwi. Dziewczynom nie przypadł ten pomysł do gustu, ale wolały to, niż okno. Po pewnym czasie udało się wywarzyć drzwi. W środku było ciemniej niż mi się wydawało. Nawet przy latarce było niewiele widać. Olga wyjęła swoje plany budynku. Okazało się, że pod nami jest jakieś inne piętro. To inne piętro było podpisane jako „LOCHY” .
Strasznie się przestraszyłam, gdy się dowiedziałam, że tu są lochy. Na dół prowadziły schody, ale niestety zostały rozwalone, a z dołu dochodziły jakieś jęki. Było łatwo odczytać z nich, że to jęki cierpienia. Obok dawnych schodów był słupek. Sprawdziłam, czy się nie złamie, a potem przywiązałam do niego linę węzłem „Pętla Gruba Ósemka”. Olga chętniej zeszła na dół niż moja druga towarzyszka, Julka. Gdy wszystkie znalazłyśmy się na dole, poszłyśmy prosto korytarzem. Doszłyśmy do wielkiego pomieszczenia, a tam zobaczyłyśmy widmo w łańcuchach.
-Aaaaaaaa! – krzyknęłyśmy wszystkie na raz.
-Spokojnie dziewczyny! – powiedziało widmo.
-K-k-kim jesteś? – zapytała się Olga.
-Jam duch Halloween – odpowiedział spokojnie duch. –Co wy tu robicie? – spytał się nas.
-My chciałyśmy zobaczyć, co jest w tym budynku. – odpowiedziałam. –A ty skąd się tu wziąłeś? – zapytałam.
-Zawsze trochę przed Halloween tu przychodzę, aby poćwiczyć straszenie. To moja praca – powiedział.
-Rozumiem. A te jęki? To ty? – ciągnęłam ciąg pytań.
-Tak - powiedział dumnie.
-Bardzo straszne. Na pewno wiele osób się tego przestraszy – powiedziałam z uśmiechem.
-Dziękuję ci. Miło mi to słyszeć - uśmiechnął się –Ale teraz muszę wymyśleć dla Was coś specjalnego na Halloween - powiedział.
-To my nie będziemy ci przeszkadzać. A i przepraszamy za drzwi – powiedziałam.
Po tej dziwnej rozmowie z Duchem poszłyśmy do wyjścia. Julia i Olga wciąż stały jak pieńki. Dopiero po kilku minutach się ocknęły. Strasznie się przestraszyły. Ale będę miała przynajmniej, co opowiadać na Halloween. To będzie historia pt.: „Straszne spotkanie”. Już się boje :D Muszę kończyć! Do usłyszenia!
Wasza Pelagia1999 ;)