piątek, 6 sierpnia 2010

Opowieść Wulkanowa - Jak to mogłam walczyć u boku łucznika!

Dzisiaj gdy włączyłam "Panda i Miłość" dowiedziałam się, że Tom postanowił wyjechać z Arlen i zostawić Julię, która pocałowała się z Markusem. Ech! Głupie opery mydlane xDD
Postanowiłam pójść na Wulkan by dokończyć moją powieść. W mojej powieści wszystko w końcu idzie tak jak chcę. A mój ideał pandy jest głównym bohaterem! Siedziałam tak i pisałam. Potem położyłam się. Dałam głowie opaść i zamknęłam oczy. Po chwili otworzyłam je szybko.
Trząsł mnie piękny, spiczasto uchy... elf?
-Szybko! Zaraz będzie tu Wielka Panda! - Zawołał łapiąc mnie za łapkę. Zbiegliśmy z Wulkanu tak, że mało nie przewróciłam się. Spojrzałam na mojego towarzysza jeszcze raz. Niee... była to zwykła panda. Jednak miał on długie popielate włosy, był wysoki i miał łuk na plecach. Tak jak Legolas z mojego ulubionego filmu "Władca Pierścieni"!
-Kim jesteś? - Zawołałam mimo chodem i zobaczyłam wielkie kule ognia spadające kilka metrów za nami.
-Nie to jest teraz ważne! - Powiedział nie patrząc na mnie. Wyjął łuk i strzelił do wielkiego smoka, lecącego tuż nad naszymi głowami! Krzyknęłam, ale on wyjął zza pasa miecz i mi go wręczył. Miecz był piękny, naprawdę cudowny. Wzięłam go do ręki i zauważyłam, że już jestem sama. Sama na w moją stronę biegną czerwone pandy z jednym okiem. Wywijały w moją stronę mieczami, więc ja też też tak uczyniłam. Tak się działo kiedy nagle poczułam, że jestem... gdzie indziej. Jestem na Wulkanie. Całym, zwykłym, w jak najlepszym stanie. Zasnęłam. Teraz było jednak już ciemno na amen, więc szybko wróciłam do chatki by oglądać trzygodzinny: "Władca Pierścieni: Powrót Króla". No i muszę zajrzeć do Internetu i przekonać się co się dalej działo w "Panda i Miłość". W sumie Markus i Julia to też dobra para ;)

0 komentarze:

Prześlij komentarz