piątek, 10 grudnia 2010

W drodzę po miłość

Hejka! To znowu ja! Tytuł jest dość romantyczny, więc myślicie, że to dla dziewczyn, ale nie. Myślę, że chłopaki też tu sobie coś znajdą. A więc rozsiądźcie się wygodnie i posłuchajcie.

   Panna Mary jak co dzień robiła na szydełku narzuty na łóżko. Była z nich dumna, bo jako jedyna miała ich najwięcej, a do tego najpiękniej zrobionych. Panna Mary była już starą 80-letnią pandą z licznymi zmarszczkami na twarzy. Włosy były twardo upięte w kok, a we włosach tkwiły pałeczki jakby przyjechała prosto z Chin. Ubrana była w piękną fioletową sukienkę z kraciastym fartuszkiem.
   Panna Mary uwielbiała plotki. To cud, że wszystko godziła z jednym. Była przewodniczącą kółka charytatywnego, zawodową krawcową, szyła narzuty i jeszcze uwielbiała plotki. Nikt jeszcze nie odgadnął jak ona to robi.
   Właśnie kiedy kończyła swoją piękna tęczową narzutę, akurat przyszła Ania. Ania to rudowłosa, piegowata dziewczynka, która miała ok. 11 lat i znalazła w pa
nnie Mary bratnią duszę. Panna Mary też ją lubiła. Razem wymyślały przeróżne opowiadania i śmiały się z nich. Pewnego dnia Panna Mary i Ania wymyśliły taką historię:
"20 lat temu w niewielkim miasteczku Pandomon żyły 2 dziewczynki. Jedna nazywała się Kordelia Rose, a druga Geraldine Foster. Kordelia i Geraldine
były zżyte ze sobą jak 2 siostry. Kiedy miały 22 lata Geraldiną zainteresował się Gilbert Blyte - piękny, jasnowłosy chłopiec. Ich ślub był naprawdę piękny. Gołębie niosły tren Geraldine, a Kordelia śpiewała, aż dech zapierał w piersiach. Ale Kordelia tak naprawdę nie była zadowolona. Była zazdrosna. Kiedy razem z Geraldine stały na mostku, ta zepchnęła ją do wody. Nieszczęsny Gilbert zobaczył Geraldine i rzucił się by ją uratować. Niestety zapomniał, że nie umie pływać. Utonęli w swych objęciach. Pochowano ich razem, a Kordelię zamknięto w przytułku dla obłąkanych, ponieważ nigdy nie przebaczyła sobie to co zrobiła.

1 komentarze:

Fajne opowiadanie,tylko dosyć smutne ;)

Prześlij komentarz