poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Na szczęście, cała, jedna świeczka ocalała!



Dzisiaj poszłam wcześnie do Krucia i ten mnie zapytał jak zapalę kamienną świeczkę. Zanim skończył swój złowieszczy śmiech już mnie nie było. Wbiegłam do Sali Balowej (gdzie Kamaria patrzyła na mnie zaskoczona). Potem wbiegłam do jej wierzy. Tam była świeczka, ale niestety była normalna. Chodź może to i dobrze.




Następnie udałam się do Starego Portu. Tam ledwie dostrzegłam, na szczęście się świeciło (robaczki świętojańskie). Szybko odczarowałam świecę. Podszedł do mnie pirat i powiedział, że nawet nie zauważył, że coś się zmieniło. Powiedział, że załatwi sobie od profesorka okulary.


2 komentarze:

Prześlij komentarz