Witam Was! Opowiem Wam moją dzisiejszą historię.
Dziś wstałem o 6.00. Dlaczego tak wcześniej? Mój brzuch domagał się śniadania. Poszedłem więc do Igloo, żeby coś zjeść. Gdy byłem w igloo zachciało mi się potwornie spać, więc usiadłem na stołku, zamówiłem jedzenie i czekając na kelnera postanowiłem się przespać. Obudził mnie kelner słowami: "Wstawaj, wstawaj ja tu dla ciebie jedzenie mam, a ty co?!". Szybko wstałem, ale jakoś nie chciało mi się jeść. Dziobnąłem troszkę jak wróbelek i postanowiłem pójść na Basen. Pobawiłem się trochę z pandami, bo była bardzo ciepła woda. Następnie poszedłem na Wulkan, żeby popatrzyć na gwiazdy przez teleskop. Na wulkanie było dość chłodno, więc poszedłem się ogrzać przy suszarce na górze Big Foota (tam było ciepło i zimno, ponieważ ta góra jest okryta śniegiem, a suszarka daje ciepłe powietrze). Po tym wspaniałym dniu wróciłem do domu i jakoś dziwnie się poczułem. Najpierw miałem dreszcze, potem obleciało mnie przerażające gorąco. Postanowiłem zmierzyć gorączkę i... miałem 38 stopni!
Przeanalizowałem wszystko, co się działo dzisiejszego dnia i już nie dziwiłem się, że jestem chory. W końcu zasnąłem w Igloo, a tam było zimno. Kelner zaserwował mi gorącego kurczaka, więc się ogrzałem i już po tym było mi dziwnie. Następnie poszedłem na Basen do ciepłej wody. Na Wulkanie było chłodno, więc to następny krok do choroby. A potem kluczowy moment! Poszedłem na górę Big Foota Tam panowała dziwna atmosfera. Było gorąco, więc odszedłem od suszarki najdalej jak umiałem i... było mi tak zimno, że znów pod nią wróciłem, a wszyscy wiedzą że ciepłe+zimne=choroba. Poleżałem w domu pod kołdrą popijając herbatke bambusową i zrobiło mi się lepiej. Od tej pory uważam co robię.
Przeanalizowałem wszystko, co się działo dzisiejszego dnia i już nie dziwiłem się, że jestem chory. W końcu zasnąłem w Igloo, a tam było zimno. Kelner zaserwował mi gorącego kurczaka, więc się ogrzałem i już po tym było mi dziwnie. Następnie poszedłem na Basen do ciepłej wody. Na Wulkanie było chłodno, więc to następny krok do choroby. A potem kluczowy moment! Poszedłem na górę Big Foota Tam panowała dziwna atmosfera. Było gorąco, więc odszedłem od suszarki najdalej jak umiałem i... było mi tak zimno, że znów pod nią wróciłem, a wszyscy wiedzą że ciepłe+zimne=choroba. Poleżałem w domu pod kołdrą popijając herbatke bambusową i zrobiło mi się lepiej. Od tej pory uważam co robię.
0 komentarze:
Prześlij komentarz