Cześć!
Chciałabym Wam dziś opowiedzieć obie części historii o swataniu Maxa i Elli. Zaczęło się tak...:
Do Maxa na święta przyjechała Babcia. Przed przyjazdem wysłała do niego list o takiej treści:
„Mój kochany Maxiku,
co u Ciebie słychać? Podczas mojej podróży codziennie czytałam Panfu bloga i muszę powiedzieć: Jestem z was naprawdę dumna! Nigdy nie przypuszczałam, że z mojego małego Maxika, który zawsze wciągał sobie moje rajstopy na głowę, wyrośnie taki super reporter. Ale to było już dawno temu. Dlatego właśnie zdecydowałam się przerwać moją podróż dookoła świata, żeby odwiedzić Cię w Święta! Poza tym chciałabym Ci trochę pomóc. Jako babcia czuję bowiem, że się w Elli za…“
Max był bardzo zdenerwowany i nie powiedział Elli, co znaczy "za..." . Ja się oczywiście domyśliłam, że tam było napisane zakochałeś. Każda panda, która już trochę jest na Panfu, oczywiście o tym wie :) Babcia dawała Maxowi różne rady m.in. uwaga cytuję:
"1. Powinienem porządnie i na gładko ułożyć włosy, a nie ciągle mieć je tak poczochrane. A CZY TAKIE MAM?
2. Powinienem zawsze przytrzymywać Elli drzwi. ZAWSZE??
3. Powinienem przynosić Elli kwiatki, kiedy ją odwiedzam. W ZIMIE?"
Jak dla mnie to świetne rady, ale Maxowi się raczej nie spodobały.
Najgorzej było, kiedy to Babcia kupiła mu sukienkę, którą miał dać Elli na święta. Spakowała ją w papier w serduszka i był tam jeszcze ogromy napis: "Od Maxa Dla Elli". Jak dla mnie to słodkie, ale, jak to Max, nie chciał tego podarku dać Elli. Myślał jakby tu się z tego wywinąć i wtedy wpadł na pomysł. Postanowił podmienić karteczki na prezentach i tak zrobił. Oj, oj Maxie! Jak on mógł to zrobić, ale cóż, nieważne. Ella otrzymała lokówkę od Maxa, a babcia sukienkę dla Elli za małą o dwa numery :D. Strasznie śmieszna ta historia, ale to już chyba jej koniec, więc żegna się z Wami...
Pelagia1999 ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz