piątek, 15 października 2010

Dziwna przygoda...

   Dzisiaj  obudziłam się punktualnie o 6:00. Dlaczego tak wcześnie? Dlatego, że mój mały psotny, czarny Boliś nagminnie domagał się spaceru. Prędko się ubrałam, chwyciłam Bolisia pod pachę i wybiegłam z nim na świeże powietrze. Dzień był pogodny, ale mimo to dość chłodny. Na szczęście wzięłam ze sobą ciepły płaszczyk. Zarzuciłam go prędko na siebie, aby się nie przeziębić. Pobiegłam razem z małym B. (tak nazywam mojego Bolisia) na Plażę. Rozejrzałam się dookoła i... nie zauważyłam ani jednej pandy! Zainteresowana tym faktem postanowiłam dokładniej rozejrzeć się po Panfu. Najpierw odwiedziłam Podwodną Szkołę (tam zawsze jest raczej mało pand), o dziwo spotkałam tam jedną pandę imieniem Karinka112. Po krótkiej rozmowie dowiedziałam się, że jest ona nauczycielką i czeka właśnie na swoich uczniów, których nie ma już od ponad dwudziestu minut! A ona aby się nie nudzić podczas czekania gra w wyścigi ślimaków. Umówiłyśmy się, że ja poszukam jej klasy a ona poczeka w Podwodnej Szkole. Obiecałam, że będę za pięć minut.
   Na całym Panfu spotkałam tylko jedną uczennicę Karinki112, nosiła ona imię Nodzia_Lodzia. Wysłałam ją szybko do Podwodnej Szkoły po czym udałam się na zwiad jaskini profesora Bookworma. Tam też siało pustkami. "Dziwne... bardzo dziwne..." - pomyślałam i wróciłam (razem z małym B.) do podwodnej szkoły. Zaglądnęłam do wszystkich sal, ale po Karince112 ani po Nodzi_Lodzi nie było nigdzie śladu! Wyruszyłam na wielkie poszukiwania. Przeszukałam całą wyspę zaglądając pod każdy kamień, za każde drzewo i do każdej dziury. W końcu w Sklepie ze Zwierzętami w Mieście spotkałam pandę imieniem Konrad_77231. Po kilkominutowej wymianie uwag okazało się, że jest on nowym sprzedawcą Bolisi i umówił się tutaj z klientem na prezentacje czerwonych, rasowych Bolisi. Postanowiliśmy, że się rozdzielimy i przeszukamy Panfu jeszcze raz. Na spotkanie umówiliśmy się w Restauracji za dziesięć minut. Nie było go tam (!). Postanowiłam więc zająć się swoimi sprawami, kiedy nagle przypomniałam sobie, że nie zajrzałam na Wodospad! Pobiegliśmy więc tam szybko razem z małym B. Okazało się, że jakaś panda postanowiła pobić rekord pand pod wodospadem! Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia... Ale co tam! Było super!


0 komentarze:

Prześlij komentarz