czwartek, 12 sierpnia 2010

Jo zdobywom szczyty, a wolkanow ni mo!

Pozdrawiam wszystkich Dziennikarzy i Czytelników! Niektórzy pewnie wiedzą gdzie jestem. Tak! W Zakopanem! Pierwszy raz! Mieszkam bowiem w pokoju gdzie widać idealnie Śpiącego Rycerza, czyli szczyt - Giewont. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam te górę parsknęłam śmiechem, a gdy zobaczyłam zdziwione spojrzenie ludzi wyjaśniłam, że ten krzyż wygląda jak jakaś wykałaczka w ustach rycerza, albo papieros! Hi hi!

Wczoraj spotkałam Bacę.
-Baco, czy w Zakopanem są Wulkany?- Spytałam, bo na naszej wyspie przecież są.
-Co? Wulkony to w Afrykoch i Austrolioch som. U nos są pikne góry!
-Zgadza się, piękne.- Przyznałam.
Potem pojechałam na Gubałówkę kolejką, a wracałam krzesełkami. Krzesełkami które lecą nad ziemią po linie dość wysoko, nieraz nad domami. Ale zapragnęłam zdobyć szczyt!
Więc poszłam na Giewont, gdzie było wiele przepaści, ale udało się!
Tu macie moje zdjęcie! Było tam na szczycie dość zimno, więc musiałam mieć na sobie sweter.
Ten widok powinien mnie zadowolić, ale ja chciałam... chciałam dotknąć krzyża na który gapię się z okna mojego domku niczym na malutką gwiazdę.

Taa-daam! W Zakopanem jest wspaniale! Spotkałam owczarki Podhalańskie (czy jakoś tak) i pozwolili mi się z nimi pobawić! Ci górale są przemili, jedzenia w Karczmach przepyszne, a góry... przepiękne!
Pozdrawiam Was serdecznie!

0 komentarze:

Prześlij komentarz